
Koniec stycznia cieszy mnie niezmiernie, bowiem jeszcze tylko krótki luty, kawałek marca i zacznie się wiosna! W końcu ciepełko, słoneczko i grzanie tyłka na balkonie :) Styczeń był dziwny jeżeli chodzi o pogodę, jednego dnia szaro – buro, niezachęcająco, kolejnego dnia piękne słońce i ciepły wiatr. Bilans na koniec miesiąca, tylko jeden dzień był do dupy, tylko jeden raz brakowało mi energii do działania.
Aktywność
Odkąd mamy trenażer w domu mogę jeździć na rowerku niezależnie od pogody za oknem. Nawet mi się nie nudzi, mogę nadrabiać zaległości w serialach podczas jazdy lub jeździć z programem i wyciskać siódme poty.
Trochę monotonnie wyglądały moje treningi w styczniu, głównie trenażer, 2 razy bieganie – w lutym wracam do biegów porannych. Kilka razy ćwiczyłam na macie i po krótkiej przerwie wróciliśmy na badmintona, co zaowocowało zakwasami na pośladach :|
Przyszło nowe
Na blogu powiew świeżości, nowy szablon, nowe logo – zaprojektowane przez Weronikę. Planuję wprowadzić nową kategorię off-topic, czasami mam ochotę podzielić się z Wami swoimi odczuciami, emocjami tak zupełnie spontanicznie, od teraz będzie ku temu okazja. Wpisy w tej kategorii będą bardzo nieregularne :) I zaczną się – mam nadzieję – już w lutym.
W styczniu dałam się zadrutować, trochę minęło zanim zaczęłam bez stresu gryźć. Zmierza ku lepszemu, ale jak zaczynają mi zęby pracować to odczuwam lekki dyskomfort. Już po kilku dniach od założenia aparatu, zęby rozsunęły się i zaczęły ruszać, a ja nie potrafię się powstrzymać i jęzorem sobie nimi majtam… Nie wypadną, prawda? Na szóstki nadłożyli mi gipsu, żeby nie zgryzać zamków, niestety to sprawiło, że zęby nie są w naturalnym zacisku. To jest tak, jakby odzwyczajały się od gryzienia, więc dziwnie się ich używa podczas jedzenia. Można się do tego przyzwyczaić, zatem kiedy już zaczęłam jeść w miarę normalnie, to wybraliśmy się z J. na coś pysznego do jedzenia. To co wlazło mi w aparat i za nic nie chciało wyleźć przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście nie wzięłam szczoteczki i weź się teraz uśmiechnij bez obciachu :/ 10 lutego zakładają mi bihelix’a, OMG!
Nadszedł czas, aby zrobić coś z odrostami, bo ileż można nosić kucyka ;) Trochę zmęczył mnie ten jasny kolor więc postanowiłam odrobinę poszaleć i poprosiłam o zmianę odcienia. Dorzuciłam do tego jeszcze grzywkę, spoko za kilka dni będę walić głową w ścianę kiedy po raz kolejny nie będzie chciała się ułożyć. Trudno ;)
Opowiem Wam jak wygłupiłam się, co prawda przed samą sobą, ale jednak. Pomiędzy nakładaniem farby, a suszeniem i prostowaniem włosów szukałam inspiracji co można ciekawego porobić w weekend. Agata, moja fryzjerka, jest naprawdę bardzo ciekawą i oryginalną osobą. A wszystko zaczęło się od polskiego busa i planowania imprezy…
Ja: Agata, to gdzie ta impreza będzie?
Agata: W inkubatorze…
Patrzyłam na nią w lustrze i zastanawiałam się, co to za imprezy organizowane są w Inkubatorze Przedsiębiorczości? Człowiek nie imprezuje, życia nie zna ;)
Pieskie życie
Zima nie rozpieszcza moich psiaków, staliśmy się częstymi gośćmi u weterynarza. Najpierw oko Stefana, wewnętrzna powieka bardzo mu spuchła, następnie złapał jakiegoś drożdżaka, niezłe złoża miał w uchu. Blant z kolei złamał pazura, krew się lała strumieniami, łapa spuchła więc potrzebny był zastrzyk z antybiotykiem. Weterynarza witamy słowami „przyszliśmy wydać trochę kasy” ;)
Wczoraj Stefan zjadł buciki swojemu kochanemu Panciowi i to glany, aż zbladłam. J. nie odezwał się nawet słowem, wiem co to oznacza – MEGAWKURW! Ale wiadomo akcja – reakcja, już było po ptokach. Zeżarł wszystkie kapcie, zabrał się za buty, jedynie dobrze, że nie moje :P
Że też on nigdy z tych schodów się nie ześlizgnie, on na nich w tej pozycji zasypia!
Aż się chce tulić te dwie mordeczki
Skupienie uwagi na piłeczce i można trzaskać foty bez ponownych ujęć :)
Zobaczcie jakie Stef ma wywinięte uszy!
Prawdziwi Królowie, przejęli moją leżankę.
Ostatnio znaleźliśmy trochę wiosny na wiosce, wpadłam niemal po kostki w błoto, psy były do kąpieli. Dobrze, że Blant jest jasny, można po nim oceniać brud obu psów :)
Kiedyś byłem czystym psem…
I pomyśleć, że kiedyś był taki malutki…
I na koniec braterska miłość, w wykonaniu moich psiaków. Zwróćcie uwagę na to zamknięte oko Stefana :)
Jedzenie
Były frytki z selera, są i frytki z marchewki w curry – delicje!
Bardzo lubię sushi, a najbardziej to, które robi mój facet. Mmm :)
Kawę kocham ponad wszystko, mogę ze wszystkiego zrezygnować, tylko nie z niej. Piję ją głównie ze względu na smak, a to ciasto czekoladowe obok? Nie mam pojęcia jak się tam znalazło, to nie moje. Dobra, kłamię było pyszne! I nie mam wyrzutów sumienia ;)
Nigdy nie zapomnę, to kolejne fajne miejsce z klimatem i pysznym jedzeniem we Wrocławiu. Tagliatelle w sosie śmietanowo-porowym z łososiem, szkoda tylko, że łosoś nie był w kawałkach, ale na pewno spróbuję je w domu odtworzyć.
Co ciekawego w Internetach?
Ostatnio bardzo dużo mówi się o tabletce „po”, jeżeli nie widzieliście to zapraszam do przeczytania tego, co ma do powiedzenia farmaceuta na TuTeraz.pl
Zapowiada się bardzo fajny cykl wordpressowy, wiedzy w tym temacie nigdy za dużo :) Tym razem przegląd darmowych szablonów na mavelo.pl, może ktoś z Was zastanawia się nad zmianą?
Piękny tekst o szczęściu ostatnio przeczytałam u Lady of the House warty przemyślenia i zastanowienia się nad życiem
Moja Gośka kilka razy męczyła mnie, żeby wybrać się na pole dance, nie koniecznie było to w mojej estetyce i potrzebie naumienia się poruszania na rurce. Do czasu wpisu u lifemanagerki.pl, po nim czuję się zachęcona, żeby spróbować
Kasia kusi mnie Maderą, przygotowała dwa wpisy o tej wyspie. Jeżeli ktoś z Was planuje, to koniecznie zapoznajcie się z nimi cz.I i cz.II
Nie lubię walentynek, ale z chęcią wykorzystam pomysły Weroniki na zupełnie bezokazyjny seans w domowym kinie przy popcornie. W takim pudełeczku będzie smakował wspaniale!
Podsumowanie tematów na blogu w styczniu
Ciastka owsiane z orzechami, najlepsze do kawy
O tym dlaczego nie lubię więc nie robię postanowień noworocznych
Moje domowe sposoby na aktywność w zimie
Założenie aparatu ortodontycznego
Pierogi pełnoziarniste z kaszą gryczaną – pyszota!
Z cyklu moich uzależnień: książki
—
Zapraszam Cię do polubienia mojego profilu na Bloglovin oraz na Facebooku
Możesz mnie również obserwować na Instagramie